Dobrozmian uchwala nowe prawo o zgromadzeniach, które umożliwi jego władzy dowolne blokowanie każdej demonstracji opozycyjnej. Zapisy tej ustawy likwidują w Polsce wolność zgromadzeń. W ich świetle rząd będzie mógł w dowolnym momencie zakazać i zdelegalizować każde planowane w kraju zgromadzenie po prostu zgłaszając w tym samym miejscu i o tym samym czasie własne zgromadzenie, nawet fikcyjne, które się nigdy nie odbędzie. Ustawa daje dobrozmianowi pierwszeństwo w organizowaniu manifestacji, czyli jego zgromadzenia będą rejestrowane także wtedy, gdy zostaną zgłoszone później niż manifestacje opozycji, a te ostatnie będą wówczas wyrejestrowywane i oficjalnie uznawane na nielegalne. Celem minimum jest zakazać opozycji gromadzić się w ważnych miejscach polskich miast w ważne dni, ale cel maksimum w postaci pozbawienia jej legalnej możliwości demonstrowania jest dzięki tej ustawie także osiągalny.
Nie tylko instytucje dobrozmiennego reżimu nadały sobie samym prawo blokowania protestów opozycji. Prawo priorytetowego demonstrowania uzyskały także związki wyznaniowe, czyli w praktyce polskiej Kościół katolicki. Zgłoszenie przez kościół pragnienia urządzenia demonstracji lub publicznych modłów ulicznych (lub procesji, marszów za życiem, pielgrzymek, orszaków trzech króli, dróg krzyżowych, jasełek, różańców, odtworzeń męki Pańskiej, itd.) także wyeliminuje prawo odbycia w tym samym miejscu i o tym samym czasie demonstracji opozycji, nawet jeśli została ona wcześniej zgłoszona i zarejestrowana. Dobrozmian ponownie wynosi kler ponad resztę obywateli, bo jego zakres wolności zgromadzeń jest tak samo większy od wolności obywatela, jak w przypadku wolności nabywania gruntów rolnych. Kościół może stać się w rękach dobrozmianu narzędzi represji politycznych – zaprzyjaźnieni biskupi i proboszczowie będą organizować modły blokujące demonstracje antyrządowe w zamian za ofertę finansowych fruktów lub promesy korzystnych dla kościoła decyzji władzy?
Jeśli jednak polski kościół pozwoli uczynić nie tyle z samego siebie, ale przede wszystkim z modlitwy, sakramentu lub innej czynności świętej, tępe i prymitywne narzędzie brutalnego zwalczania wolności słowa i politycznych swobód Polaków, to niech tego kościoła po zmianie rządu – a taka prędzej czy później nadejdzie – Bóg broni.