Miłośnikiem prac Stephena Kinga jestem od wielu lat. Przeczytałem oczywiście wszystko, co kiedykolwiek napisał i chyba nigdy nie przeżyłem zawodu. Tak samo było kilkanaście lat temu w czasie lektury powieści „From A Buick 8”. Książka opowiada historię samochodu marki Buick, który okazuje się być nie tyle samochodem, co sporadycznie uruchamiającym się portalem do całkowicie innego świata. Z jego – o ile pamiętam – bagażnika wyłażą więc parokrotnie istoty o niewiarygodnie dziwnych kształtach, zachowaniu i naturze. Nawet same ich formy, które przeczą zasadom ziemskiej geometrii, wywołują w sterroryzowanych świadkach tych zdarzeń niewysłowiony strach, za którym kroczy obrzydzenie, biologicznie z głębi ich jestestwa wybuchająca nienawiść, i agresywna furia. Coś tak obcego, tak obrzydliwie innego od wszystkiego, co kiedykolwiek istniało na Ziemi, jest nie do przyjęcia dla bohaterów książki w sposób absolutnie bezdyskusyjny, już na etapie pierwszej niewoluntarystycznej reakcji czy odruchu. Musi przestać istnieć, gdyż burzy ich wszelkie pojęcie rzeczywistości i prowadzi w krótkim czasie na krawędź szaleństwa. Musi zostać zgładzone, a wszelki ślad po tym czymś musi zostać zatarty, wspomnienie najlepiej możliwie najbardziej zamazane.
Nie wiem na ile świadomie (King rzadko zgłębia w swoich wciągających opowieściach tematykę społeczną, polityczną czy kulturową), autor wniósł w „From A Buick 8” ciekawe spostrzeżenia do refleksji nad ludzkimi postawami ksenofobicznymi. Oczywiście nakreślił jakieś totalne ekstremum, napisał o zetknięciu człowieka z czymś tak obcym, że bardziej obce być już nie może. Dlatego czytelnik jest w stanie „kupić” reakcję bohaterów, czyli ową nienawiść, która pojawia się natychmiast i mimowolnie, w sposób niemożliwy do powstrzymania, nawet jeśli ksenofobia w świecie realnym jest mu obca (jak zresztą samemu Kingowi, zadeklarowanemu demokracie). Tyle że w prawdziwym życiu codziennym stykamy się, zwłaszcza ostatnio, z ludźmi zachowującymi się podobnie do oszołomionych postaci z „From A Buick 8”, mimo że nie zostali oni wystawieni na spotkanie z niewysłowionym, a tylko z ludźmi z innej kultury i wyznającymi inną religię.
Polska jest najbardziej homogenicznym narodowościowo i etnicznie krajem w Europie. PRL uczyniła z nas „Polskę Piastów”. Nie mamy zbyt wiele doświadczeń w kontaktach z innymi kręgami cywilizacyjnymi, na pewno nieporównywalnie mniej niż inne państwa Europy. Dlatego dotąd nie sprawdziliśmy jeszcze, jak głębokie są pokłady naszej ksenofobii. Oczywiście, jeszcze 20-25 lat temu w większości baliśmy się Niemców i ich nie lubiliśmy. Dziś obawiamy się Rosji i jest to tylko i wyłącznie jej wina. Tam, gdzie fobie mają dobre podłoże, by wzrastać (czyli, bardzo mi przykro, ale po prostu na prawicy) jest ich cały szereg: homoseksualiści, rodzice in vitro, gender, feministki, edukatorzy seksualni, liberałowie i – choć chyba samym prawicowcom powoli trudno w to uwierzyć – Żydzi (to klasyk świata fobii, a klasyki nigdy nie wychodzą z mody, obojętnie jak beznadziejnie głupie by nie były). Instynktownie jednak zawsze przeczuwałem, czytając artykuły o narastających problemach społecznych związanych z islamską diasporą w Europie zachodniej i o żywiących się tymi problemami i stale rosnących w siłę partiach skrajnej prawicy, że pokłady najgłębszej ksenofobii Polaków pozostają jeszcze ukryte, uśpione. W końcu ani starzy, dobrzy Żydzi, ani polscy homoseksualiści, liberałowie czy feministki nie były dla oka polskiego ksenofoba jeszcze formą, która wylazła z Buicka 8.
Buick 8, który stoi w garażu gdzieś w głowie każdego ksenofoba, był do niedawna nieaktywny. Ksenofobia i nienawiść manifestowała się, ale była ona niczym wobec tego, co jest teraz, gdy pojawiła się perspektywa przybycia do Polski uchodźców z Syrii czy Libii. Teraz wieko bagażnika uchyliło się, a polski ksenofob pokazał cały swój potencjał gniewu i tępej wrogości. U ksenofobów z dłuższym doświadczeniem ta nowa „jakość” manifestuje się gwałtownością reakcji, co wydaje się obrazować niemal biologiczne źródła ich nienawiści, która w odniesieniu do wcześniejszych fobii była raczej ideologiczna czy konceptualna. Ale przede wszystkim otwarty Buick 8 obnaża ksenofobię ludzi, którzy dotąd nigdy ksenofobami nie byli, którym ani feministki, ani geje, ani już na pewno Żydzi w niczym nie przeszkadzali. A liberałami sami osobiście niekiedy byli… Ksenofobia podgrzana uaktywnieniem Buicka 8 w ludzkich głowach zatacza po prostu dużo szersze kręgi. Taka liczebna zmiana może w warunkach demokracji mieć jakościowe konsekwencje. Tego uczy historia, która zna przypadki otwarcia się innych Buicków 8 w głowach ok. 80 lat temu…
Europa zachodnia patrzy na polskie manifestacje, patrzy na Węgry, patrzy na uchodźców. I pyta: Kto tu jest tak naprawdę „dziczą”?